piątek, 28 czerwca 2013

dwanaście: jestem tutaj dla ciebie




- Ten świat… On nadal tam jest, prawda?
Freitag mocniej otula mnie rękami, kładąc na moim ramieniu głowę. Jego spokojny oddech delikatnie pieści moją skórę.
- Jest. Ale nie musi być taki zły, wiesz?
- Więc co mam zrobić?
- Dać życiu jeszcze jedną szansę.
Przymykam oczy; moje wnętrze wybucha mixem kolorów, intensywne barwy pochłaniają ciemność.
- Postaram się.

- Wujostwo pewnie wariuje.
Zatrzymujemy się pod moja kamienicą, wciąż trzymając się za dłonie. Słońce przyjemnie otula nas swoimi promieniami, budząc uśpione nadzieje i znajdując zagubione marzenia. Powoli z rozsypanych fragmentów układam się w całość – może nie w idealną, pozbawioną skaz i blizn, ale w całość, która jest gotowa zacząć żyć.
- Właściwie to nie. – Richard uśmiecha się łobuzersko. – Gdy spałaś, zadzwoniłem do nich, by się nie martwili.
Przytulam się do niego. Tak po prostu.
- Dziękuję, że pomogłeś mi przetrwać tę noc.
- Jestem tutaj dla ciebie, pamiętaj. – Chłopak całuje mnie w czubek głowy, jednocześnie głaszcząc dłonią moje plecy. Czuję się jak dziewczyna, jak nastolatka, młoda osoba. Znika bagaż nieprzyjemnych doświadczeń, znikają echa okropnych uczuć. Młodość i radość nieśmiało wybijają się ponad warstwę żałoby i smutku.
Subtelnie, niczym skrzydłami motyla, całuję Freitaga w usta. Fajnie jest niczym się nie przejmować, po prostu być i wierzyć, ze życie ma też jaśniejsze oblicze.
- Czuję się dziwnie. W tym pozytywnym sensie.
Brunet śmieje się beztrosko, pieszczotliwym gestem odgarniając mi włosy z nad oczu.
- Jesteś wyjątkową dziewczyną, Iris Alsen.

W mieszkaniu zastaję przyjemną niespodziankę. Wujostwo pije kawę, przy stole obok nich siedzi jeszcze jedna osoba odwrócona do mnie tyłem. Od razu rozpoznaję jej kształt głowy i wyprostowane plecy. Uśmiecham się szeroko, czując się lekko jak jeszcze nigdy w życiu.
- Karl! – Krzyczę entuzjastycznie, niczym małe dziecko.
Kuzyn wstaje od stołu, jego twarz powoli jaśnieje.
Zaskakuję go i rzucam się mu na szyję.
- Tak się cieszę!
Geiger śmieje się.
- Wow, powinienem częściej wpadać bez zapowiedzi.
- Zdecydowanie.

- Przepraszam, że nie było mnie przy tobie wczoraj.
- Ważne, że jesteś teraz. – Łapię Karla za dłoń, rozkoszując się tym całkowicie nowym uczuciem wolności.
- Widzę, że nie było tak źle…? – Chłopak stara się jak najdelikatniej poruszać się w tym szklanym temacie. Jego troska o mnie jest ujmująca, naprawdę doceniam to, że Karl chce ochronić mnie przed wszelkim bólem.
- Och, daj spokój., - Przewracam oczami. – Było koszmarnie. Byłam przerażona, bliska obłędu. Ale udało mi się przetrwać.
- Więc ty i Freitag, co?
- Przestań.
- Iris…
- Otwieram się na ludzi, jak mówiłeś.
- Naprawdę się cieszę, zwłaszcza, że Richie jest chyba najodpowiedniejszym facetem dla ciebie. Jesteś zakochana?
Przystaję na chwilę i w skupieniu patrzę się na twarz Geigera. Marszczę brwi zaskoczona wyciągniętymi wnioskami, całą tą lekkością, jasnością widzenia, nasyconymi barwami. Kolejne nowe uczucie, kolejny powód do życia.
- chyba tak – odpowiadam z rozmysłem. – Czy to dobrze?
Blondyn marszczy czoło.
- Co masz na myśli?
- Miłość jest do bani. Moja mama zakochała się najpierw w moim ojcu, a potem w Ralfie i patrz jak to się skończyło. Miłość równa się cierpienie.
- A ciocia i wujek? Są ze sobą od piętnastu lat i są szczęśliwi. Oczywiście zdarzają się im kryzysy, ale chodzi o to, żeby z nich wspólnie wychodzić. Wiesz, Iris, w życiu trzeba czasami ryzykować.
- Może masz rację. – Podejmuję dalszą drogę, wciąż trzymając dłoń Karla. – A jaka jest twoja historia, Geiger?
- O co…
- Widzę, że coś jest nie tak.
- To nic.
- Posłuchaj, pozwól mi choć raz nie być egoistką, okay? Tyle razy mi pomogłeś, więc teraz ja chcę pomóc tobie.
Karl zagryza wargę.
- Pokłóciłem się z Ritą. Poważnie.
- Więc co tu robisz?- Pytam.
- Pełnię funkcję najlepszego przyjaciela.
- A przy okazji uciekasz od problemu.
- To nie tak.
- Karl, chodzi o to, żeby z kryzysów wychodzić wspólnie.
Skoczek uśmiecha się i mocno mnie do siebie przytula. Dobrze jest wreszcie nie bać się ludzi, bliskości innych, własnych uczuć, kruchości serca.
- Naprawdę cię kocham, młoda. – Geiger czochra moje włosy. – A co do Rity, staram się dać jej trochę przestrzeni, czasu na poukładanie sobie wszystkich spraw. Pogadamy, kiedy wrócę.
- A kiedy zamierzasz wrócić?
- Jutro wieczorem?
- Więc dzisiaj idziesz ze mną i z Richardem na pizzę.
- Jako przyzwoitka? – Geiger puszcza do mnie oczko.
- Nienawidzę cię, naprawdę.
*****
siedzę sobie, zastanawiam się, czy doda się rozdział, gram w pyramid solitaire, net mi zamula, nie mogę obejrzeć swoich seriali ;____;. i wyciągam wnioski, a jakże. powinnam być z siebie dumna, 5.1 i te sprawy, ale jedyne czego teraz chcę to uśmiechu, duuużo szczerego uśmiechu dzielonego z najlepszymi, najbliższymi i wiecie, tego wam życzę, życzę wam, aby takie właśnie były wasze wakacje - uśmiechnięte, spędzone z niesamowitymi ludźmi :)
bo zasługujecie na to, co najlepsze, robaczki kolorowe <3

jakieś pytania? ktoś? coś? -> ask.fm/smskak 

6 komentarzy:

  1. Dżisas, jakie to było piękne. Takie pełne magii.
    A ta końcówka taka zwyczajnie wesoła.
    Podobnie jak Richard uważam, że Iris jest wyjątkowa. Niebanalna. Jedna z najlepiej wykreowanych blogowych postaci, o których miałam okazję czytać.
    Średnia świetna, naprawdę powinnaś być dumna. Która klasa?
    Pozdrawiam i czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2LO
      i nawiasem mówiąc, twój komentarz, jeeeeeej, asdfghjkl, dziekuję <3

      Usuń
  2. Kolejny świetny rozdział ;D
    Zrobiłaś cudowny nastrój i przyznam, że szczerz polubiłam uśmiechniętą Iris :)

    Gratuluję średniej! :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny raz... magia! Dajesz nadzieję - nie tylko Iris ale i nam :)
    Czekam na następny rozdział i kolejną porcję emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku ja już nawet nie wiem, co pisać. Twoje rozdziały są cudowne!
    Robi się bardzo optymistycznie i oby tak dalej. Racja, że bohaterka jest wyjątkowa i nie zasługuje na cierpienia. I idealnie pasują do siebie z Richardem :D

    Wow ;o Gratuluję średniej ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę zmiany. Zarówno stylu opowiadania jak i osobowości Iris. I wiesz co? Cholernie mi się to podoba. Ten pejzaż mentalny zmienia się pod wpływem wspaniałych ludzi takich jak Karl i Richard. Nie potrafię ubrać w słowa tego jak bardzo pomogli Iris, myślę, że ona sama by tego nie potrafiła nazwać. Wiem jednak, że jest im wdzięczna i widzi ich starania. Wiem, że będzie silna, zawdzięczając swoją siłę po części miłości. I wszystko musi być już dobrze♥
    Pozdraawiam :D

    OdpowiedzUsuń